Moje pytanie jest może proste, ale na pewno wielu z nas znalazło się już w takiej sytuacji, nie wiedząc, co zrobić. Jak mam się zachować, kiedy np. podczas rozdawania Komunii Świętej kapłanowi spadnie konsekrowana Hostia na posadzkę? Józef Zawsze w takich sytuacjach należy zachować spokój. Nie milkną echa głośnego skandalu z udziałem Sebastiana Fabijańskiego (35 l.) i Maffashion. Po kontrowersyjnym wywiadzie, w którym ujawnił mnóstwo szczegółów, również tych związanych ze zdradą, postanowił zamilknąć. Blogerka modowa też nie chce na razie komentować sprawy i rzuciła się w wir pracy. Na swoich mediach społecznościowych jak zawsze publikuje dużo zdjęć, na których pozuje w różnych stylizacjach. Na jednym z nich jest w kostiumie kąpielowym i to właśnie ono wywołało zaniepokojenie wśród jej fanów. Szybka Seria - Sebastian Fabijański Maffashion mocno schudła Maffashion pochwaliła się sesją w kostiumie kąpielowym. Celebrytka zachwyca swoją figurą i płaskim brzuszkiem. Jej wierni fani zauważyli jednak, że blogerka modowa sporo schudła, chociaż nigdy nie należała do osób, które borykają się z tuszą. Teraz jednak wygląda jeszcze szczuplej niż kiedyś. Jedna z Internautek napisała wprost: "Kochana chyba schudłaś, ale i tak wyglądasz świetnie". Maffashion zmaga się z dużym stresem Maffashion postanowiła odpowiedzieć na komentarz i napisała: "Trochę stresu za dużo ostatnio" Z pewnością tego nie brakuje w jej życiu w ostatnim czasie. Maffashion stara się jednak normalnie funkcjonować, przede wszystkim dla swojego syna Bastka, którym się na co dzień opiekuje. Sonda Śledzisz skandal z udziałem Maffashion i Fabijańskiego? Ks. Dziewulski zdecydowanie nie sprawdził się w nowej roli. W Centrum Idei niewiele się działo. Następcy księdza Irka brakowało charyzmy, a frekwencja podczas mszy u Panien spadła. W czerwcu 2014 roku Dziewulski powrócił do Łodzi do swojej pracy naukowej. Funkcję rektora piotrkowskiego kościoła powierzono dotychczasowemu Masa o północy podzielona jest na dwie odrębne fazy; pierwsza część, zwana Wstępnymi Rytuałami, wprowadza księdza lub diakona i zawiera odczyty i pieśń z Biblii; dodatkowe pieśni, okres ciszy i błogosławieństwa od kapłana podążają za nim, a usługi kończą się komunią, modlitwą i ofiarami. Kolejność i długość nocnych mszy różni się w zależności od wyznania i kościoła. W religii katolickiej usługi obejmują Komunię Świętą, która obejmuje symboliczne picie wina i spożywanie chleba, przedstawiające Krew i Ciało Chrystusa. Masa północy istnieje w wielu religiach, w tym religiach katolickich, luterańskich i chrześcijańskich. Każda religia podąża za unikalną strukturą dla masy o północy, a niektóre różnice w czasie służby i kompozycji istnieją w religiach. Masy te służą jako wezwanie, gromadząc wiernych naśladowców dla celebracji Boga. Usługi zaczynają się od wejścia do księdza lub diakona, który obejmuje śpiewany hymn. Po dojściu do zmiany ksiądz lub diakon podpisuje krzyż, wskazując na obecność Chrystusa. Następuje drugi hymn, Gloria in Excelsis, a Collect rozpoczyna pierwszą fazę. Następnie kapłan wzywa do milczenia, czyta fragmenty z Biblii i oferuje psalm responsoryjny. Odprawia liturgię Eucharystii, składając ofiary, modlitwę i komunię, a kończąc obrzędy kompletne usługi. Ogólnego Wprowadzenia do Mszału Rzymskiego podkreśla się, iż „jest bardzo pożądane, aby wierni, podobnie jak kapłan, który jest do tego zobowiązany, przyjmowali Ciało Pańskie z hostii konsekrowanych w czasie danej Mszy świętej, a w przewidzianych przypadkach przystępowali do kielicha”. Dzięki temu podkreślone zostaje Rozumiem takich ludzi, którzy mają po prostu problem z mszą świętą. Ja też nie rozumiałem tej tajemnicy. Nagle to zaczęło dla mnie ożywać. Co się stało? Poznaj tajemnicę Eucharystii. Co się dzieje na ołtarzu, kiedy ksiądz wypowiada słowa konsekracji? Jaka rzeczywistość kryje się za sakramentalnymi znakami, gdy wieczność wkracza w historię? Msza święta, liturgia, Eucharystia: gesty, które się nam opatrzyły - słowa, które się nam osłuchały. Chcemy przejrzeć: widzieć, słyszeć, wierzyć i zrozumieć. Tak, zrozumieć, nawet jeśli wiara tego nie wymaga. Eucharystia to jest "maszyna czasu"… Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. Dokładnie widząc to co dzieje się przy ołtarzu, łatwiej jest zrozumieć celebrację liturgiczną. W liturgii nie wystarczy słyszeć, trzeba także zaangażować wzrok. Stąd niezrozumiałe jest stanie wiernych poza kościołem i uczestniczenie we Mszy świętej „z daleka”, na zewnątrz.
Msza katolicka jest aktem kultu Boga, w którym członkowie katolickiej wspólnoty spotykają się, aby się modlić, wyznawać swoją wiarę, słuchać pism świętych i uczestniczyć w Eucharystii. Katolicy wierzą, że centrum Mszy to poświęcenie Eucharystii. Msza jest podzielona na dwie odrębne, ale wzajemnie powiązane części: liturgię słowa i liturgię Eucharystii. Sercem liturgii słowa są czytania z Nowego i Starego Testamentu. Przywódca pieśni lub chór i kongregacja recytują Psalm pomiędzy pierwszym a drugim czytaniem pism świętych. W niedziele i inne szczególne dni kapłan i kongregacja recytują także Credo Nicejskie, które jest podsumowaniem głównych wierzeń chrześcijańskich i ofiarowują modlitwy za żywych i umarłych. Liturgia Eucharystii jest sercem Mszy katolickiej. Katolicy wierzą, że chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa, gdy zostaną konsekrowani. Kilka modlitw przez kapłana towarzyszy Eucharystii, a ci w zborze, którzy są katolikami i wolni od grzechów śmiertelnych lub poważnych, mogą otrzymać Eucharystię. Msza kończy się ostatecznym błogosławieństwem od kapłana, a czasem hymnem.
Używaj głosu. To bardzo pomaga. Zwłaszcza, że w czasie mszy nie jest najważniejsze skupienie, ale zaangażowane uczestnictwo. Świadome używanie głosu sprawia, że myśl chętniej podąża za słowami. Kiedy coś dzieje się tylko w naszej głowie i nie dajemy temu wyrazu w gestach lub słowach, to nawet trudno mówić o uczestnictwie.

Wielka Sobota - liturgia w wielkosobotni wieczór jest najważniejszą mszą w czasie Triduum Paschalnego. Co się wtedy dzieje i jak wygląda ta msza? Tego dnia w kościele usłyszymy wiele czytań!Wielka Sobota - liturgia wieczorna w Wielką Sobotę jest najważniejszą mszą w całym Triduum Paschalnym. Jest to zwieńczenie całego misterium paschalnego i stanowi przejście pomiędzy opłakiwaniem Jezusa umarłego do radości z jego zmartwychwstania. Wcześniej w świątyniach przygotowujemy się na powstanie z martwych Chrystusa i święcimy pokarmy. Sprawdzamy, jak wygląda ostatni dzień Triduum Paschalnego w Kościele Sobota - rano święcenie pokarmów i spowiedźNajbardziej charakterystyczna część Wielkiej Soboty to bez wątpienia święcenie pokarmów. Od rana w sobotę możemy udać się naszych parafii i poświęcić pokarmy, które będziemy spożywać na stole wielkanocnym. Po ustawieniu koszyczków ksiądz wypowiada nad nimi błogosławieństwo, a następni kropi je wodą tym samym czasie w kościele odbywa się spowiedź. W tradycji katolickiej należy wyspowiadać się przynajmniej raz w roku, zaś znów raz w roku - w okresie Wielkanocy - przystąpić do komunii świętej. Wiele osób bierze to sobie do serca, toteż z tej spowiedzi korzystają właśnie w Wielką Sobotę. Ponadto można też odwiedzić Grób Pański i przystąpić do adoracji. Jest on zazwyczaj otoczony służbą liturgiczną i innymi ludźmi, którzy modlą się przy symbolicznym grobie Sobota - liturgia wieczorna - opisPo zapadnięciu zmroku przychodzi czas na najważniejszą liturgię w czasie Triduum Paschalnego, czyli tak zwaną Wigilię Paschalną. Rozpoczyna się ona dopiero po zmroku, ponieważ jest zaliczana do nabożeństw niedzielnych. Zaczyna się od Liturgii Światła, czyli przygotowania i poświęcenia Paschału. W świecę paschalną zastają też wbite gwoździe. Jest ich pięć i każdy z nich symbolizuje jedną ranę, którą Chrystus odniósł na krzyżu. Następnie, po uroczystej procesji do wnętrza kościoła, zaczyna się msza niezwykłym elementem sobotniej Eucharystii jest liturgia słowa. Normalnie niedzielna msza ma dwa czytania, po jednym ze Starego i Nowego Testamentu, oraz Ewangelię. Wigilia Paschalna jest inna. Tego dnia z ambony usłyszymy łącznie dziewięć czytań. Jest to siedem tekstów ze Starego Testamentu mówiących o Mesjaszu, po których śpiewa się uroczysty hymn "Chwała na wysokości", po czym następuje epistoła (fragment listu apostolskiego). Na końcu kapłan odczytuje ewangelię i wygłasza uroczyste kazanie. Gdy homilia się skończy, przychodzi czas na Liturgię Chrzcielną, czyli poświęcenie wody przeznaczonej do sakramentu chrztu przez zamoczenie w niej Paschału. Ma wtedy też miejsce odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych całej misterium kończy się przyjęciem Eucharystii, czyli komunią świętą. W niektórych kościołach od razu po Wigilii Paschalnej ma też miejsce Procesja Rezurekcyjna, jednak zazwyczaj odbywa się ona już w niedzielę rano. Ta najważniejsza liturgia już 20 kwietnia! Warto przygotować się na tę okazję - duchowo i fizycznie!ZOBACZ TAKŻE NA jest Triduum Paschalne 2019? Te dni już niebawemOzdoby wielkanocne - dekoracje, stroiki, DIYZ czego zrobić koszyczek wielkanocny DIY? Mamy świetny pomysłCo to jest Wielkanoc? Niebawem najważniejsze święto katolikówKiedy iść do spowiedzi przed Wielkanocą? W tych kościołach będą najmniejsze kolejki

Wydaje nam się, że wiemy: to przecież wyraz czci, szacunku i uwielbienia. A tu niespodzianka. Na samym początku mszy kapłan podchodzi do ołtarza i składa na nim pocałunek. Co właściwie oznacza ten gest i skąd wziął się w liturgii? Czytaj także: Dlaczego w czasie mszy ksiądz wypowiada niektóre modlitwy szeptem?
Co dzieje się podczas Mszy Krzyżma w Wielki Czwartek? – Według tradycji, podczas Mszy Krzyżma dokonywano pojednania grzeszników, którzy wracali do Kościoła. Tego dnia święciło się również oleje, potrzebne do sprawowania sakramentów. Tak dzieje się i dzisiaj. Tajemnice Liturgii przedstawia ks. dr Paweł Cieślik
• Okadzenie ołtarza – stosuje się podczas uroczystych Mszy świętych. Okadza się również krzyż, co wskazuje na ofiarę Chrystusa, która się spełnia podczas każdej Eucharystii. 4. Znak krzyża – znakiem krzyża rozpoczyna się i kończy każdą Eucharystię i modlitwę.
Co się wydarza podczas mszy Jeremy Driscoll OSBMsza święta i przyjęcie Ciała Chrystusa to największa łaska w życiu doczesnym chrześcijanina. Czy jednak wszyscy, którzy gromadzą się wokół ołtarza w każdą niedzielę lub tylko od święta, wiedzą w pełni, jaka jest najgłębsza treść słów wypowiadanych podczas Mszy i towarzyszących im gestów? Czy znany jest powszechnie ich symboliczny i metafizyczny sens? Medytacja nad znaczeniem poszczególnych części liturgii — dokonywanych aktów, odmawianych modlitw, śpiewanych pieśni — z pewnością pomoże bardziej świadomie przeżywać tajemnicę Eucharystii, zarówno każdemu z wiernych, jak i sprawującym ofiarę liturgiczną kapłanom. Okazuje się, że nawet zwykła wyprawa na spacer może okazać się jedną z najbardziej nietypowych akcji, jakie mogą spotkać nas w życiu. Podobnie stało się w tym przypadku. Gdy para cieszyła się pięknem natury, nagle usłyszała przeraźliwy pisk dochodzący z pobliskich krzaków. Czym prędzej udali się, by sprawdzić, co się tam dzieje. Jednak takiego widoku zupełnie się nie
Kiedy umilknie śpiew i wszyscy są zebrani na swoich miejscach, pierwszą rzeczą, jaką czyni kapłan, jest znak krzyża, który kreśli na sobie, wymawiając słowa: „W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”. Wszyscy ludzie żegnają się w podobny sposób, odpowiadając: „Amen”. Nie sposób wyobrazić sobie donioślejszego i istotniejszego rozpoczęcia. Zastanówmy się najpierw nad samym znakiem, potem nad słowami, a następnie nad znakiem i słowami użytymi w tym kontekście, aby otworzyć cały obrzęd. Znak krzyża wyraża jednym podsumowującym gestem centralne wydarzenie wiary chrześcijańskiej. Kreślimy go na naszych ciałach, pokazując tym samym, że zadziała na nie moc tego wydarzenia. Ciało, które zostało ukrzyżowane, dotyka mojego ciała i kształtuje je teraz, przygotowując na to, co ma się wydarzyć. Kiedy czynimy ten znak na swych ciałach, jesteśmy do tego stopnia przyzwyczajeni do wypowiadania słów „w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, że być może nie dostrzegamy już, że została pokonana ogromna odległość, dzieląca faktyczną historyczną śmierć Jezusa na krzyżu od pełnego powagi wymówienia imienia Boga jako Ojca, Syna i Ducha Świętego. Naprawdę jednak w śmierci Jezusa na krzyżu odsłania się tajemnica Trójcy Świętej. Śledząc poszczególne części Mszy, przekonamy się w bardziej szczegółowy sposób, jak się to dzieje. Na razie wystarczy zauważyć, że na samym początku Mszy wykonujemy gest i wymawiamy słowa, które podsumowują wszystko to, co ma się wydarzyć. Nasze ciała zostaną włączone w Ciało, które wisiało na krzyżu, i ten udział w śmierci Chrystusa stanowi objawienie tajemnicy trynitarnej. Wyrażenie „w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” pochodzi od samego zmartwychwstałego Pana, który nakazał swym jedenastu uczniom, aby pozyskiwali uczniów we wszystkich narodach, chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Dodaje obietnicę: A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,19—20). Naturalnie, wyrażenie to jest cenne dla społeczności chrześcijan. Stanowi słowną formułę, przez którą dokonuje się chrzest danej osoby. Zawsze można w nim usłyszeć echo obietnicy Pana, że zostanie z nami przez wszystkie dni. Z biegiem kolejnych stuleci chrześcijanie nieprzerwanie rozważali wzbudzającą bojaźń i drżenie tajemnicę, ukrytą w tej zwodniczo prostej frazie, niektórym teologom zaś nie pozostało nic innego, jak nie móc się nadziwić i jednocześnie radować z paradoksu słowa „imię” w liczbie pojedynczej oraz trzech imion: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jeden Bóg ma tylko jedno imię, lecz imię to brzmi Ojciec, Syn i Duch Święty. Oto pełne imię Boga. Inne imiona albo są jego stenograficznym skrótem, albo zawierają je w domyśle. W języku angielskim mówi się „in the name” — „w imieniu, w imię”, lecz być może trafniej byłoby ująć to jako „into the name”, czyli dosłownie „do środka, wnętrza imienia”. Ochrzcić — po angielsku baptize — znaczy dosłownie zagłębić czy zanurzyć. Chrześcijanin zostaje więc we chrzcie zanurzony w imieniu Boga. Jest to sakrament, tajemnica, coś konkretnego. Za jego sprawą zostajemy zanurzeni w samym życiu Boga, a życiem tym jest Ojciec, Syn i Duch Święty — Ojciec, który zradza Syna, Syn, który całkowicie poddaje się Ojcu, Duch, który pochodzi od ich miłości. Każdy chrześcijanin jest zanurzony podczas chrztu w tę wymianę. Nie ma w tym nic abstrakcyjnego. Chrzest bowiem oznacza też sakramentalne zanurzenie w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Zejście pod powierzchnię wody to tajemnica umierania i bycia pogrzebanym wraz z Nim. Wynurzanie się z wody to tajemnica powstawania z Nim z martwych. Tak więc, zupełnie jak w samym geście, mamy tu ponownie krzyż i trynitarne imię Boga. Reszta życia chrześcijanina polega na przeżywaniu konsekwencji zanurzenia podczas chrztu i coraz głębszego wnikania w tę Boską tajemnicę. Za każdym razem, kiedy kreślimy na sobie znak krzyża i wmawiamy jednocześnie święte imię Boga — Ojca, Syna i Ducha Świętego — przypominamy sobie o własnym chrzcie i znowu go wybieramy w naszym życiu. Umieszczenie tego znaku oraz świętego imienia Boga na samym początku Mszy stanowi tak naprawdę jedyne jej możliwe rozpoczęcie. Chrzest to jedyna brama, przez którą można wniknąć w to, co się wydarza, a oznacza on nasz udział w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, nasz udział w Boskim imieniu Ojca, Syna i Ducha Świętego. Czekające nas doznanie jest pogłębieniem tego, co zostało w nas rozpoczęte na chrzcie, jego potwierdzeniem i kulminacją. Jakie więc można odczuć rozczarowanie, kiedy ksiądz, wbrew rubrykom, które zalecają w tym momencie takie, a nie inne słowa, rozpoczyna jakimś odmiennym tekstem. W porównaniu z rozważanymi słowami wszystko inne okazuje się banalne. Tu nie odbywa się jakiekolwiek zebranie ludzi. To nic innego jak chrzest, który osiąga najwyższy wymiar i natężenie. Biskup wypowiada słowa, które dał nam zmartwychwstały Pan. Wszyscy odpowiadają: „Amen”. Warto zatrzymać się na chwilę nad wagą tego słowa, będzie ono bowiem wymawiane przez ludzi przez całą Mszę i nie powinno być traktowane jak rzucana bez większego zastanowienia formułka. To wielkie słowo, a jego wypowiadanie jest łaską i przywilejem, których nie należy przyjmować z góry jako coś oczywistego. Hebrajskie słowo „amen” znaczy, że to, co zostało powiedziane, jest pewne i ustalone ponad wątpliwość. Znaczy jednak również, że ten, który je wymawia, uczestniczy osobiście w tym, czemu zaświadcza. Za to, czemu mówię „Amen”, składam moje życie i nim ręczę. Zgadzam się na to. Potwierdzam to. Mówiąc „Amen” na początku Mszy imieniu Ojca, Syna i Ducha Świętego, i znakowi krzyża, mówimy: tak, wiem, że to jedyna droga do Eucharystii; tak, ponownie przyjmuję chrzest; tak, wierzę w święte imię Boga, Ojca, Syna i Ducha Świętego. Coś podobnego wydarza się za każdym razem, kiedy wymawiamy to samo „Amen” podczas przebiegu całej Mszy. Znaczy to, że zgadzam się i cieszę z tej chwalebnej prawdy. Pozdrowienie apostolskie Następnie kapłan pozdrawia lud na jeden w możliwych sposobów: „Pan z wami” lub za pomocą bardziej rozbudowanej frazy: „Łaska i pokój od Boga, naszego Ojca, i od Pana Jezusa Chrystusa niech będą z wami”. Wszyscy odpowiadają na pozdrowienie, mówiąc: „I z duchem twoim”. Pozdrowienie przez kapłana określa się mianem apostolskiego. Sens takiej wymiany zdań nie polega na tym, że po prostu zbiera się jakaś większa grupa, przed którą staje ktoś, kto przemawia do wszystkich, zaczynając, w zależności od sytuacji, od „dzień dobry” czy „dobry wieczór”. Wymiana ta charakteryzuje wyłącznie społeczność chrześcijan oraz ten szczególny moment w ich życiu, w którym świętują oni źródło i szczyt tego życia. Jest to wymiana, która od razu zaznacza role, jakie zostaną odegrane podczas czynności obrzędowych. Kapłan pozdrawia ludzi nie jako jakaś indywidualna, przyjaźnie nastawiona osoba, którą mogą dobrze znać — albo i nie znać. Pozdrawia ich, odgrywając sakramentalną rolę przedstawiciela Chrystusa jako Głowy Ciała, Chrystusa, który wiedzie swój lud do modlitwy. I przemawia do wiernych nie tylko w sposób, w jaki przemawiałby do zebranych ktoś, kogo znaliby lepiej lub gorzej. Uznaje w nich zgromadzenie, które zwołał Bóg. Dostrzega w nich zgromadzenie ochrzczonych, którzy mają właśnie złożyć wielką ofiarę i oddać cześć Bogu. Przemawiając, rozkłada szeroko ramiona w stylizowanym geście przepełnionej łaską otwartości. W tym niezwykłym geście mamy ujrzeć samego Pana, mamy usłyszeć Go w niezwykłym języku, jakim posługuje się odziany w niezwykłe szaty człowiek. Nazywa się to pozdrowieniem apostolskim, gdyż jego słowa pochodzą z pozdrowień, jakie zamieszczał w swych listach Apostoł Paweł. Zaznaczyłem już wielokrotnie, że biskup i kapłan reprezentują Chrystusa jako Głowę Jego społeczności. Faktycznie dzieje się tak dlatego, że reprezentują Apostołów, którym Chrystus przekazał swą misję i zwierzchność, zanim zniknął im z oczu. Apostołowie z kolei przekazali tę misję swym następcom, biskupom, ci zaś dzielą swój urząd przewodnictwa apostolskiego z kapłanami. Pozdrowienie apostolskie w liturgii ma wyrażać to wszystko, żadne inne zatem pozdrowienie nie zdołałoby tego oddać. Pozdrowienie to przypomina nam, że wiara, w której trwamy, przychodzi do nas od Apostołów. Czujemy od razu wspólnotę z nimi i ze świętymi, którzy dochowując wierności i pobożności przez całe pokolenia, przynieśli naszym czasom wiarę apostolską. Wypowiadając jedną z obowiązujących formuł, ksiądz kieruje faktycznie do ludu pozdrowienie od samego Boga, które dociera do nas przez Jezusa Chrystusa. W ten sposób zgromadzenie zostaje natychmiast wyniesione do poziomu, który, jak napisałem, przewyższa sumę poszczególnych części. Skoro pozdrowienie wiernych przez kapłana jest tak podniosłe, również ich odpowiedź musi wzbić się na właściwy poziom. Mówią oni — tłumacząc dosłownie z łaciny — „I z duchem twoim”. Odpowiedzi tej, niecodziennej i dziwnej, od najwcześniejszych wieków wymagającej objaśnienia, nie należy rozumieć jako czegoś w rodzaju „nawzajem”. Znaczy ona o wiele więcej. Ludzie zwracają się do „ducha” kapłana, to jest do najgłębszej cząstki jego jestestwa, w której został on wyświęcony na ich przewodnika w tym świętym obrzędzie. W efekcie mówią: „Bądź teraz naszym kapłanem”, świadomi, że jest tylko jeden Kapłan, sam Chrystus, i że ten, który go reprezentuje, musi idealnie zespolić się z nimi, by móc właściwie czynić swe święte powinności. Liturgię możemy rozpocząć wyłącznie tonami wzniosłej uprzejmości tej wymiany, wyraża ona bowiem i ustanawia wyjątkową harmonię między nami, naszym biskupem (w osobie kapłana—biskupa) jako następcą Apostołów, a Kościołem na całym świecie, który zachowuje wiarę, przekazaną nam przez Apostołów. Fragment książki „Co się wydarza podczas Mszy” Jeremy Driscoll OSB (ur. 1951) jest benedyktynem, cenionym liturgistą, znawcą patrystyki, tłumaczem dzieł Ojców Kościoła i autorem wielu publikacji teologicznych. Jest także poetą oraz miłośnikiem i znawcą poezji Miłosza. Wykłada teologię w opactwie Mount Angel w stanie Oregon oraz w Kolegium Św. Anzelma w Rzymie. opr. mg/mg
co sie dzieje podczas mszy
2, 3 – Katolicki.net o Mszy Trydenckiej. 4 – Wspomnniany dokument w całości na stronie Watykanu (po angielsku) 5 – Postanowienia Soboru Florenckiego. Spędziłem kilkanaście godzin przygotowując się do tego tekstu i pisząc go. Jeśli uważasz go za wartościowy, udostępnij go by inni mogli skorzystać z tej pracy i wiedzy.
Wielu ludzi rezygnuje z uczestnictwa we mszy świętej twierdząc, że „nie wnosi ona niczego nowego w ich życie”. To oddalenie od Eucharystii i Kościoła może trwać nawet latami. Dlaczego tak się dzieje? Czy rzeczywiście msza święta nie wnosi niczego nowego i jest tylko nudnym przedstawieniem dla grupy zapaleńców? Posłużę się tutaj pewnym przykładem. Kiedy w 2012 r. odbywały się w Polsce Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej, wielu fanów tego sportu zasiadało przed telewizorami, aby oglądać kolejne mecze i przy okazji komentować rozgrywające się wydarzenia. Pamiętam, że jedna z moich kuzynek przyszła kiedyś zobaczyć jak wygląda taki mecz. Nie miała jednak zielonego pojęcia, co się dzieje na boisku. Nie znała zasad i zawodników i po pięciu minutach z dezaprobatą w głosie powiedziała: „Ale nuda! Nie macie nic lepszego do roboty?”. Podobnie dzieje się na mszy świętej z człowiekiem, który nie wie, o co w niej chodzi. Zasada jest prosta: jeżeli niczego nie wnosisz, niczego też nie wyniesiesz. Brak elementarnej wiedzy o tym, czym jest Eucharystia i wiary w to, że rzeczywiście tak jest, skutkuje zniechęceniem i rezygnacją z uczestnictwa w niej. Jak zatem rozbudzić w sobie wiarę w Eucharystię? Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że dzięki niej obecne staje się między nami wydarzenie z Golgoty. Wracamy do momentu, kiedy Jezus oddaje za mnie życie i jednocześnie zaprasza mnie do współumierania na moim krzyżu. Tylko takie podejście do mszy świętej pozwala człowiekowi wejść głębiej w sens swojego życia. Przynoszę Jezusowi swój krzyż i stawiam go pod Jego krzyżem. Każdy z nas ma jakieś problemy, jakieś krzyże. Przynosząc je na Eucharystię, nadaję im nowy sens i przemieniam. Człowiek, który jako swoje dary ołtarza oddaje własne życie, nigdy nie powie: „Ale nuda!”. Takie rozumienie tego sakramentu zbliża do Boga i staje się wewnętrznym przeżyciem ofiarowania siebie na ołtarzu, z którego płynie nadzieja, że skoro krzyż Chrystusa ostatecznie zwyciężył to, co złe na świecie, to także mój krzyż może doprowadzić mnie do zwycięskiego życia w Chrystusie. ks. Mateusz Szerszeń CSMA Mn75d.
  • gm0o0clzcw.pages.dev/93
  • gm0o0clzcw.pages.dev/93
  • gm0o0clzcw.pages.dev/52
  • gm0o0clzcw.pages.dev/94
  • gm0o0clzcw.pages.dev/19
  • gm0o0clzcw.pages.dev/84
  • gm0o0clzcw.pages.dev/96
  • gm0o0clzcw.pages.dev/25
  • co sie dzieje podczas mszy